Cztery grubaśne struny mam 
I na nich chętnie ludziom gram
W domu ciszy ciągle brak
Bo chcę pokazać wszystkim jak
W wolnym od pracy czasie
Beztrosko na basie gra się

Zdarzyło mi się jeden raz 
Gdy w rękach miałem właśnie bas
Struna mi pęka wprost zdradziecko
Bezradny stałem się jak dziecko
Zamarł mi wtedy w piersi dech
Musiałem dalej grać na trzech

Czy popełniłem jakiś grzech?
Za chwilę dwie mam, zamiast trzech
Z dwiema dopiero problem mam
Lecz spójrz, o dziwo, jakoś gram
I już nie myślę że to kara
Wstępuje we mnie pełna wiara 

Lecz na tym się nie kończy pech
Bach! i brakuje strun aż trzech
Wszyscy czekają podnieceni
Czy zrobię to co Paganini?
Zaprzedam swą muzyczną duszę?
Wiadomo, grać do końca muszę!

Robię więc wszystko co tylko mogę
By precz oddalić od siebie trwogę
Strunę ostatnią trącam z czułością
Niech pozostałe jej pozazdroszczą
Że pochodami do przodu prze
Jedna jedyna i ciągle w grze.   










Contact Us / Kontakt z nami
skaner@skaner.net / +1 519 641 8894